...
Show More
"Prawo krwi" dostarcza rozrywki, jednak próżno tu szukać czegoś odkrywczego. Możliwe, że odbiór książki jest uzależniony od posiadanej wiedzy o uniwersum. Dlatego im czytelnik mniej wie, tym większe prawdopodobieństwo, że ta pozycja dostarczy mu więcej frajdy.
Jeżeli ktoś kojarzy historię stworzenia świata oraz "drzewo genealogiczne" obu "frakcji", to, jak i dla mnie, tok wydarzeń oraz samo zakończenie wyda się bardzo przewidywalne. "Intrygę" można już dostrzec po pierwszych 30 stronach. Ekspozycja w swojej nierówności też pozostawia wiele do życzenia. Autor często rozpisuje się nad rzeczami nie mającymi większego znaczenia np.: wyglądy strojów, a milczy gdy mógłby uchylić rąbka tajemnicy z wiedzy o świecie.
Niektóre wydarzenia lub pomysły np.: kreacja potworów okazały się całkiem ciekawe. Niestety kreatywnych momentów jest niewiele, a przeważają raczej absurdy i głupie decyzje głównego herosa.
Konstrukcja bohaterów należy do tych prostych i bezpiecznych. Większość postaci ma do siebie przypiętą taką "łatkę". To czyni je prostolinijnymi, ale też logicznymi, gdyż starają się nie wychodzić poza ustalone ramy.
W mojej pamięci zapisali się dwaj drugoplanowi bohaterowie - sympatyczny Achilios i enigmatyczny Mendeln. Z pozostałymi raczej trudno było sympatyzować, a w szczególności z Uldyzjanem.
Wątek romantyczny jest tragiczny i raczej należy go traktować jako przeciwieństwo tworzenia relacji damsko-męskich.
Język nie wypada najgorzej. Jeśli ktoś miał okazję się już spotkać z Twórczością pana Knaaka to poruszanie się po świecie Diablo idzie mu dużo lepiej niż po uniwersum Warcrafta. Czyta się całkiem szybko, o ile nie trzeba przebijać się przez wymuszone opisy.
Podsumowując, przeczytałam, bawiłam się nieźle, ale mam świadomość występujących baboli. Równie niezobowiązująco sięgnę sobie po kolejne części licząc, że może w kolejnych tomach rozwinie się jakaś większa tajemnica.
Jeżeli ktoś kojarzy historię stworzenia świata oraz "drzewo genealogiczne" obu "frakcji", to, jak i dla mnie, tok wydarzeń oraz samo zakończenie wyda się bardzo przewidywalne. "Intrygę" można już dostrzec po pierwszych 30 stronach. Ekspozycja w swojej nierówności też pozostawia wiele do życzenia. Autor często rozpisuje się nad rzeczami nie mającymi większego znaczenia np.: wyglądy strojów, a milczy gdy mógłby uchylić rąbka tajemnicy z wiedzy o świecie.
Niektóre wydarzenia lub pomysły np.: kreacja potworów okazały się całkiem ciekawe. Niestety kreatywnych momentów jest niewiele, a przeważają raczej absurdy i głupie decyzje głównego herosa.
Konstrukcja bohaterów należy do tych prostych i bezpiecznych. Większość postaci ma do siebie przypiętą taką "łatkę". To czyni je prostolinijnymi, ale też logicznymi, gdyż starają się nie wychodzić poza ustalone ramy.
W mojej pamięci zapisali się dwaj drugoplanowi bohaterowie - sympatyczny Achilios i enigmatyczny Mendeln. Z pozostałymi raczej trudno było sympatyzować, a w szczególności z Uldyzjanem.
Wątek romantyczny jest tragiczny i raczej należy go traktować jako przeciwieństwo tworzenia relacji damsko-męskich.
Język nie wypada najgorzej. Jeśli ktoś miał okazję się już spotkać z Twórczością pana Knaaka to poruszanie się po świecie Diablo idzie mu dużo lepiej niż po uniwersum Warcrafta. Czyta się całkiem szybko, o ile nie trzeba przebijać się przez wymuszone opisy.
Podsumowując, przeczytałam, bawiłam się nieźle, ale mam świadomość występujących baboli. Równie niezobowiązująco sięgnę sobie po kolejne części licząc, że może w kolejnych tomach rozwinie się jakaś większa tajemnica.