...
Show More
Bardzo ciekawa książka. Nie miałam od dłuższego czasu styczności z tego rodzaju literaturą piękną. Ba!, to chyba pierwsza dla mnie tego typu książka w ogóle, bo nie jest to lektura prostolinijna i moszcząca się wygodnie w jakiejś kategorii. Nie jest to monolog i oda do ludzi już utwierdzonych w swoich przekonaniach. Pojawiają się głosy sprzeciwu, dobrze zresztą rozwinięte i uargumentowane. Przeplata się tu język poetycki i naukowy, na zmianę mówią rozum i serce, a każde z nich znajduje podparcie albo w etyce, albo w badaniach.
Czy jest to książka prowokacyjna? Nie sądzę. Nie stanowi ona aktywistycznej bomby, zrzuconej po to, by pokazać komuś, co robi źle i pogrozić palcem. Według mnie zadaje ona spokojne pytania i pokazuje obie strony konfliktu i racje obu stron. Pozwala, by każdy mógł wybrać to, w co wierzy i to, za czym przemawia jego etyka oraz fakty. I to chyba najbardziej mnie w niej ujęło.
Dobrym pomysłem było uzupełnienie tekstu głównego o prace różnych uczonych ze świata akademickiego. Nadawało to pewnej głębi, pokazując, że rozważania Costello nie żyją jedynie w próżni, a stanowią temat, który wydaje się jednocześnie domknięty i proszący się o kolejne wyważenia łomem. Cieszy mnie to, bo widzę w tym potencjał do toczenia długich dysput (czekam na ciebie, Cyprianie!). Nie wyobrażam sobie, jaki szum musiały wywołać Żywoty zwierząt , gdy pojawiły się na rynku dwie dekady temu. W obecnych czasach temat praw zwierząt wciąż wywołuje pobłażliwe spojrzenia i lekceważące parski. Coetzee wyprzedził ducha swojej epoki; i niestety z dużym smutkiem pozostaje mi się domyślać, z jak dużym niezrozumieniem i pogardą był on przez to traktowany.
A na koniec dobry cytat:
Nie powinniśmy zatem pytać: „Czy mamy coś wspólnego - jak rozum, samoświadomość, duszę - z innymi zwierzętami?” (z implikacją, że jeśli tak nie jest, to mamy prawo traktować je, jak nam się podoba: więzić, zabijać, bezcześcić ich ciała).
Czy jest to książka prowokacyjna? Nie sądzę. Nie stanowi ona aktywistycznej bomby, zrzuconej po to, by pokazać komuś, co robi źle i pogrozić palcem. Według mnie zadaje ona spokojne pytania i pokazuje obie strony konfliktu i racje obu stron. Pozwala, by każdy mógł wybrać to, w co wierzy i to, za czym przemawia jego etyka oraz fakty. I to chyba najbardziej mnie w niej ujęło.
Dobrym pomysłem było uzupełnienie tekstu głównego o prace różnych uczonych ze świata akademickiego. Nadawało to pewnej głębi, pokazując, że rozważania Costello nie żyją jedynie w próżni, a stanowią temat, który wydaje się jednocześnie domknięty i proszący się o kolejne wyważenia łomem. Cieszy mnie to, bo widzę w tym potencjał do toczenia długich dysput (czekam na ciebie, Cyprianie!). Nie wyobrażam sobie, jaki szum musiały wywołać Żywoty zwierząt , gdy pojawiły się na rynku dwie dekady temu. W obecnych czasach temat praw zwierząt wciąż wywołuje pobłażliwe spojrzenia i lekceważące parski. Coetzee wyprzedził ducha swojej epoki; i niestety z dużym smutkiem pozostaje mi się domyślać, z jak dużym niezrozumieniem i pogardą był on przez to traktowany.
A na koniec dobry cytat:
Nie powinniśmy zatem pytać: „Czy mamy coś wspólnego - jak rozum, samoświadomość, duszę - z innymi zwierzętami?” (z implikacją, że jeśli tak nie jest, to mamy prawo traktować je, jak nam się podoba: więzić, zabijać, bezcześcić ich ciała).