...
Show More
Kiedy mam opowiedzieć o książce, która mi się nie podobała, to dłużej się zastanawiam nad tym, co napisać, niż kiedy chcę napisać o książce, która mnie urzekła.
Po pierwsze: nie chcę nikogo urazić.
Po drugie: czasami ciężko mi nazwać to co mi się nie podoba (choć zdarza mi się to też wtedy, kiedy chcę napisać co mi się podobało w książce).
Po trzecie: kiedy zaczynam rozbierać na czynniki pierwsze moje przyczyny antypatii, to znajduję przykłady, w których te same elementy podobały mi się (albo przynajmniej mi nie przeszkadzały).
I tak się ma właśnie sprawa z Hokus pokus. Ta książka ma wiele elementów, które są charakterystyczne dla Kurta Vonneguta: wiele wątków i postaci, absurdalny, czarny humor, dużo dygresji i szkatułkowych historyjek.
I jakoś tak się wydarzyło, że akurat w tej powieści te elementy kompletnie mi się nie podobały i nie miałam przyjemności z czytania tej książki. Ale już na przykład w Rzeźni numer 5 wszystko to samo idealnie się ze sobą splatało i rezonowało z moim poczuciem humoru.
Nie wiem jak Wam to opisać. No nie jest to książka, którą będę dobrze wspominać.
Po pierwsze: nie chcę nikogo urazić.
Po drugie: czasami ciężko mi nazwać to co mi się nie podoba (choć zdarza mi się to też wtedy, kiedy chcę napisać co mi się podobało w książce).
Po trzecie: kiedy zaczynam rozbierać na czynniki pierwsze moje przyczyny antypatii, to znajduję przykłady, w których te same elementy podobały mi się (albo przynajmniej mi nie przeszkadzały).
I tak się ma właśnie sprawa z Hokus pokus. Ta książka ma wiele elementów, które są charakterystyczne dla Kurta Vonneguta: wiele wątków i postaci, absurdalny, czarny humor, dużo dygresji i szkatułkowych historyjek.
I jakoś tak się wydarzyło, że akurat w tej powieści te elementy kompletnie mi się nie podobały i nie miałam przyjemności z czytania tej książki. Ale już na przykład w Rzeźni numer 5 wszystko to samo idealnie się ze sobą splatało i rezonowało z moim poczuciem humoru.
Nie wiem jak Wam to opisać. No nie jest to książka, którą będę dobrze wspominać.